Walhalla odprawiona z kwitkiem

Walhalla odprawiona z kwitkiem

Dzisiejszy mecz miał wiele podtekstów. Przede wszystkim na przeciwko siebie stanęły druga i trzecia ekipa poprzedniego sezonu. W dotychczasowych pojedynkach ligowych pomiędzy tymi drużynami był idealny remis, po jednej wygranej każdej z drużyn oraz jeden remis. Jednak wszystkich elektryzował fakt, że pięciu byłych zawodników Wikingów zmieniło barwy na żółtą koszulkę Beuthen, a były bramkarz Betowenów zasilił szeregi Walhalli.

Z powodu braków kadrowych nasze wyjściowe ustawienie nieco różniło się od tego z przed tygodnia. Na środku obrony zagrał Bajon, po bokach miał Garbaciaka i Prusa, a z przodu Kowalskiego i Lindmajera. Na bramce oczywiście wystąpił Wachlarz, w rezerwie pozostali Jedynak, Łuczyński Jr., Sowa i Różkowski. Od samego początku mecz wyglądał tak jak sobie założyliśmy, zmusiliśmy Walhallę do gry długimi piłkami, a sami próbowaliśmy grać piłką. Mimo, że optyczną przewagę mieli nasi rywale, to nie zdołali dojść do sytuacji bramkowych. Na prowadzenie wyprowadził nas Bajon, który w sytuacji sam na sam minął bramkarza i umieścił piłkę w pustej bramce. Rywale dość szybko odpowiedzieli bramką Stawickiego, który wykorzystał jedyny błąd w tym meczu Garbaciaka. Ponownie na prowadzenie wyprowadził nas Lindmajer, po strzale zza pola karnego piłka odbiła się od obydwu słupków i wpadła do bramki. Rywale odpowiedzieli dwoma bramki po stałych fragmentach gry, rzucie wolnym i karnym. W końcówce nie wykorzystaliśmy dwóch stu procentowych okazji i na przerwę schodziliśmy przegrywając 2:3.

Na drugą połowę wyszło stare Beuthen, jakiego bardzo dawno nie widzieliśmy. W końcu zagraliśmy ambitnie i drużynowo, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw wyrównał Prus płaskim strzałem z dystansu, a chwile później prowadzenie dał Lindmajer, ściągając pajęczynę z okienka bramki Malicha. Jednak zamiast dobić rywala podaliśmy mu pomocną dłoń, dając się zepchnąć do defensywy. Tylko dzięki znakomitym interwencjom Wachlarza Walhalla zdołała tylko wyrównać, a nie wyjść na prowadzenie. Przełomowym momentem wydaję się być sytuacja na około 15 minut przed końcem kiedy to Lindmajer wybił piłkę z linii bramkowej. Sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło, o tym że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, ponieważ po jednej z kontr Kowalski wyprowadził nas na prowadzenie.Ta bramka zupełnie rozbiła Wikingów i tym razem nie pozwoliliśmy im już wrócić do gry. Nie trzeba było długo czekać, a po jednym trafieniu dołożyli Kowalski i Lindmajer, i było już praktycznie po meczu. Ostatecznie Walhallę dobił Sylwek Sowa, wykorzystując długie podanie Bajona i lobując bramkarza.

Wygraliśmy, bo byliśmy drużyną i mieliśmy lepszego bramkarza, a także potrafiliśmy w decydującym momencie zadać "śmiertelne" ciosy. Jednak to dopiero początek sezonu, jeszcze wiele meczów przed nami i pamiętając wydarzenia z zeszłego sezonu, nie popadamy w hurraoptymizm i ze spokojem patrzymy w przyszłość.

Kończąc relację z dzisiejszego spotkania trudno nie wspomnieć o smutnej dla nas wiadomości. Niestety, nowy nabytek drużyny, Marek Garbaciak wyjeżdża w najbliższych dniach za granicę i przez jakiś czas nie będzie go w B09. Szkoda, bo dzisiejszy mecz pokazał, że świetnie wkomponował się w zespół i mimo małego stażu grał z wielkim zaangażowaniem. W imieniu całego zespołu życzymy Markowi powodzenia i mamy nadzieję, że jak najszybciej do nas wróci!

B09 – Walhalla Bytom 8:4

Bramki:

Bartosz Lindmajer (3)
Dawid Kowalski (2)
Paweł Bajon (1)
Sylwester Sowa (1)
Maciej Prus (1)

Skład:

Wachlarz Prus, Bajon Paweł, Garbaciak Lindmajer Kowalski
+
JedynakŁuczyński A.Sowa oraz Różkowski.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości